sobota, 8 lutego 2014

#4 Strong Rozdział 2

W areszcie


*Oczami Zayn'a*
   
   Czekaliśmy na chłopaków już grubo ponad piętnaście minut. Moje oczy lekko kleiły się do snu z przemęczenia po nieprzespanej nocy. Jedynie chłodny, wieczorny, wiatr i reklamy kolorowo migające dookoła mnie sprawiały, że ochota do zamknięcia oczu i rozmarzenia się w snach, przynajmniej na chwilę ustawała. Oparty o zimną ścianę z ręką w kieszeni i nogą opartą o budynek, zapaliłem papierosa. W ciągu paru sekund w najbliższej odległości mnie wyłoniła się chmura szarego dymu. Nie wiem, dlaczego, ale w jakiś sposób to mnie zrelaksowało. 
-Idę- usłyszałem głos Malwiny, który rozmył moje wcześniejsze myśli. Natychmiast odepchnąłem się od ściany i zagrodziłem drogę dziewczynie. Może i byłem zmęczony, ale nie pozwolę stawiać naszej akcji na włosku przez Malwinę, która nie wie co to znaczy być ostrożnym i niezauważalnym. Poza tym gdybym pozwolił jej pójść sprawdzić i gdyby ją zauważyli i złapali to. po pierwsze ona załamałaby się po pierwszym dniu w więzieniu, a po drugie Niall nigdy by mi nie wybaczył tego, że pozwoliłbym zabrać ją policji. Tak więc postanowiłem sam to zrobić. Wyrzuciłem papierosa na ziemię i przydeptałem go butem. 
-Nigdzie nie idziesz- powiedziałem poważnym, stanowczym tonem i oparłem się ręką o ścianę. 
-Chcę tylko sprawdzić, dlaczego tak długo ich nie ma- spojrzała na mnie z lekko przerażonym wzrokiem. Westchnąłem głośno i rozejrzałem się dookoła. Nikogo oprócz mnie, Malwiny i Weroniki nie było w zasięgu mojego wzroku. Spojrzałem ponownie na blondynkę stojącą na przeciwko mnie i uśmiechnąłem się do siebie.
-Niall też nie pozwoliłby ci pójść- powiedziałem opiekuńczym tonem. Fakt, trochę nie przepadałem za Malwiną, ale w końcu to niby "rodzina" więc nie chciałbym żeby coś jej się stało. 
-Od kiedy ty jesteś taki jak Niall ?- odpowiedziała, a następnie założyła ręce na piersi.
-Nie jestem taki jak on, po prostu uważam, że jak zwykle coś zawalisz- zaśmiałem się cicho i stanąłem w takiej samej pozycji jak ona.
-Tak ?! Ja zawalę ?! Tylko kto ostatnio postanowił pójść na nielegalne walki i później postawić nas wszystkich przed sądem ?!- warknęła Malwina czerwona z nerwów na twarzy. Dobra, teraz to mi dogryzła. Faktycznie przeze mnie wszyscy mieli problemy, ale w końcu udało mi się jakoś to wszystko wyjaśnić i wszyscy wrócili do domów. 
-Ja miałem jeden wybryk, a ty ?- odpowiedziałem tym razem mówiąc to użyłem piskliwego głosiku żeby bardziej wkurzyć Malwinę. 
Nie odzywała się. Przez chwilę panowała cisza, w ciągu której wymienialiśmy się spojrzeniami. 
Nie chcę przeszkadzać- szepnęła Weronika tak nagle, że ja i Malwina lekko podskoczyliśmy. Szczerze, to zapomniałem o tym, że brunetka stoi koło nas i wszystkiemu się przygląda, dlatego przestraszyłem się jej głosu.
-Ah... chcę powiedzieć, że policja nas szuka- westchnęła dziewczyna z telefonem w ręku. Nie wiedziałem jak zareagować na tą wiadomość, dlatego tylko głośno się zaśmiałem. 
-Mówię poważnie- powiedziała i pokazała mi telefon. Wziąłem przedmiot od dziewczyny i spojrzałem na tekst wiadomości:
Harry:
Uciekajcie.
Jeżeli tego nie zrobicie
to spotkamy się na 
policji.
Oddałem telefon Weronice i zacząłem się zastanawiać. Muszę pójść po chłopaków. Ale zaraz. Dziewczyny ze mną nie idą. Nawet nie ma takiej opcji, ale potrzebuję kogoś do pomocy. Jest Maciek przy aucie. Nie, nie jego nie wezmę. On zawiezie dziewczyny. Hmm... Louis, Liam, Harry nie, Maciek nie. Niall... Niall! Właśnie! Wezmę Niall'a! 
-Dobra, idziemy- powiedziałem i złapałem dziewczyny za nadgarstki. 
-Gdzie?!- krzyknęła Malwina. 
-Do domu- odpowiedziałem spokojnie. Zwinnie minęliśmy radiowóz policyjny i skręciliśmy w wąską ścieżkę pomiędzy blokami. Przez chwilę chłodny wiatr ustał, ale kiedy wychyliliśmy się zza budynków znowu zaczęło nieprzyjemnie szczypać w twarz. Ostrożnie rozejrzałem się i przebiegłem przez ulicę. Poszedłem do samochodu i powiedziałem wszystko Maćkowi. Następnie gestem ręki kazałem dziewczynom podejść do nas. 
Pierwsza doszła Weronika.
-Wsiadaj- rozkazałem i pomogłem dziewczynie wsiąść. 
-Malwina zaraz przyjdzie. Tylko zawiąże buta- wyjaśniła brunetka i zajęła jedno miejsce w aucie. 
-Nie mamy czasu na takie pierdoły- warknąłem- idę po nią. 
Trzasnąłem drzwiami samochodu i wróciłem do miejsca z którego wcześniej wybiegłem. 
Malwiny tam nie było. Pomyślałem więc, że może minąłem ją po drodze. Wyjrzałem na ulicę. Nie było ani jednej żywej duszy. Gorączkowo zacząłem szukać blondynki po różnych zakamarkach. Zajrzałem do szczeliny między blokami, zerknąłem za pudła stojące na przeciwko, sprawdziłem nawet śmietniki. Nigdzie jej nie było. 
-Halo!- krzyknąłem- Malwina!- powoli zaczynało mnie to wkurzać- Jeżeli zaraz nie wyjdziesz to pojedziemy bez ciebie!- odczekałem chwilę, ale nie dostałem żadnej odpowiedzi. Nie wytrzymałem. Krzyknąłem na całą ulicę i z całej siły kopnąłem w śmietnik, który poleciał parę kroków dalej, przewrócił się i wysypała się cała jego zawartość. Wkurzony wróciłem do samochodu.
-Jedźcie bez niej- powiedziałem. 
-Ale,- wyjąkała Weronika- dobra już jedziemy- dodała szybko kiedy spojrzałem na nią srogo. Po twarzy Maćka widać było, że nie miał zamiaru się kłócić, dlatego dodał gazy i pojechał.
Chwilę obserwowałem samochód jadący pomiędzy budynkami, jednak później skierowałem się w stronę baru w którym znajdował się Niall. Z hukiem otworzyłem drzwi, a następnie rozejrzałem się w poszukiwaniu blondyna. Kiedy, po chwili , go znalazłem, podszedłem do stolika przy którym siedział i zająłem miejsce koło niego. 
-Musimy porozmawiać...-  zacząłem, ale Niall mi przerwał.
-Tak, wiem. Harry napisał mi, że są na policji, a kilka minut później dostałem wiadomość od Weroniki- powiedział i wziął łyk kawy. 
-Dobra- mruknąłem.- Maciek już pojechał, to możemy iść.
-A Malwina?- zapytał nagle blondyn. Zrobiło mi się jakoś gorąco. Nie wiedziałem co powiedzieć. Chłopak patrzył na mnie wzrokiem, który mówił, że nie odpuści dopóki się nie odpowiem- no czekam- dodał i oparł się łokciami o stół. 
-No... tego... teraz nie ma czasu na rozmowy- wybełkotałem tak szybko, że to cud, że cokolwiek zrozumiał. 
-Teraz daruje ci tej odpowiedzi  tylko, dlatego, że chłopcy nas potrzebują, ale gdyby nie to, to siedzielibyśmy tutaj dotąd, aż wszystko byś mi powiedział- Niall wstał do stołu i razem ze mną wyszedł z baru. 
Do więzienia mieliśmy kilometr do przejścia. Jedynie przez środek miasta można było dostać się tam szybciej. A ponieważ był już późny wieczór to na ulicach nie było tak tłoczno i głośno jak w środku dnia i nie pałętało się tak dużo policjantów. Dlatego, postanowiłem iść przez miasto.


Hello :)
To tak.. ROZDZIAŁ 2 !!! :D Mam nadzieję, że wam się podoba, bo trochę więcej nad nim się pomęczyłam niż nad pierwszym :D 
Chciałabym jeszcze powiedzieć, że trzeci rozdział prawdopodobnie pojawi się za tydzień, chyba, ze będe miała jakiś sprawdzian czy coś do szkoły to wtedy trochę może się opóźnić wstawienie tego rozdziału na bloga, ale narazie tak jak napisałam wcześniej, PRAWDOPODOBNIE pojawi się on za tydzień :)
Dziękuje wszystkim moim czytelnikom, że interesujecie się tym blogiem :)
Komentarze mile widziane :)
Jeszcze raz dziękuje i do zobaczenia paa xx ;*


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz